Fast foody w Polsce się zmieniają. Zdecydowanie na lepsze

0
902

Niektórzy być może pamiętają z jakim entuzjazmem przyjęliśmy pojawienie się w naszym kraju zachodnich fastfoodów. Mimo naturalnego w ówczesnych warunkach zainteresowania, na dłuższą metę nie mieliśmy jednak wątpliwości, że nie jest to dobry pomysł na podstawę codziennej diety i termin ten szybko zaczął się kojarzyć raczej negatywnie, choć grono entuzjastów takiego żywienia zawsze pozostawało spore. Dziś na jego rozrost możemy patrzeć spokojniej, bo wcale nie musi to już oznaczać jedzenia byle czego.

Jedzenie na mieście to konieczność

Jak dowodzą badania, poza domem jada nieco ponad połowa z naszych rodaków. W wielu przypadkach nie jest to nawet kwestia wygody, a po prostu konieczność, skoro typowy etatowy pracownik, wliczając czas pochłaniany przez dojazdy, każdego dnia wychodzi na około dziesięć godzin. Na gotowanie normalnych posiłków po prostu nie ma więc czasu. Tylko niektórzy zdołają zawsze przygotować sobie coś, co zabiorą ze sobą. Nieszczęsny fastfood, który w ciągu kolejnych lat przybrał najróżniejsze postaci, dla wielu stał się więc jedynym wyjściem.

Poza tym, korzystanie z oferty gastronomicznej dostępnej w mieście nie od wczoraj jest przecież elementem wpisanym w nasz sposób funkcjonowania, związanym choćby z udziałem w życiu towarzyskim, jednak mimo wszystko nie każdy gotów jest regularnie przesiadywać w typowej restauracji.

Duże zapotrzebowanie sprawiło więc, że w pewnym momencie na rynku zdecydowanie rosnąć zaczęła zarówno różnorodność, jak i jakość dostępnych propozycji, tworzonych z myślą o tych, którzy może nie mają czasu ani ochoty by przesiadywać gdziekolwiek dłużej, nie mówiąc o wydawaniu znacznych sum, ale jednocześnie życzą sobie czegoś więcej, niż przygotowany najniższym kosztem burger.

Szybko nie znaczy byle jak

Jednym z charakterystycznych zjawisk, jakie mogliśmy obserwować w ostatnich latach, była wielka moda na tzw. foodtrucki. Dawniej tego typu mobilna gastronomia mogła uchodzić za zdecydowanie najmniej wartą uwagi, tymczasem stała się sposobem na dotarcie do klientów przez pasjonatów kulinariów najróżniejszego rodzaju, jednocześnie upatrujących w niej sposobu na satysfakcjonujący i udany biznes. W dużej mierze wypełniło to pewną lukę pomiędzy najmniej wyrafinowanymi propozycjami w postaci np. kebabu, a restauracjami z prawdziwego zdarzenia.

O tym, jak zmienia się ten rynek świadczy też np. wielka kariera, jaką zrobiło w naszym kraju sushi. Z początku uchodziło za propozycję dość wykwintną, z czasem jednak trafiło i bezpośrednio na ulicę, ciesząc się wielkim powodzeniem już chyba nie tylko jako egzotyczna ciekawostka z odległej Japonii, ale po prostu naprawdę sycące i zdrowe danie, które przybierać może najróżniejsze formy, zależnie od fantazji osób tworzących menu konkretnego lokalu. Świetnym przykładem może być choćby sushi w Sopocie i pozostałych miastach Trójmiasta, serwowane przez Bunny Handroll.

W rezultacie, przy odrobinie wysiłku poświęconego na poszukiwania, w każdym większym mieście bez trudu znajdziemy propozycje nawet dużo zdrowsze niż najlepiej przyrządzona, ale np. dość tłusta kuchnia domowa, a jednocześnie podane w wygodny sposób i nie drenujące zanadto kieszeni. Warto więc takie poszukiwania podjąć.