Jak to wszystko się zaczęło…?

0
794
Colin Firth - rys. Kamila Światły

Jak to wszystko się zaczęło… Czyli: od czego zaczęła się moja przygoda z rysowaniem bardziej na poważnie? Co zmotywowało mnie do intensywnej nauki?

Mam na imię Kamila. Nie pamiętam czasów, w których nie lubiłam rysować, szczególnie ołówkiem, czy kredkami. Za to nigdy nie przepadałam za malowaniem farbami. Miałam z nimi problem przez cały okres edukacji, włączając w to studia architektoniczne, na których pojawił się przedmiot o nazwie malarstwo.

Rysowałam raczej dla własnej przyjemności, aż do czasów liceum, kiedy rozpoczęłam kurs rysunku perspektywicznego (architektonicznego), który miał umożliwić zdanie wstępnego egzaminu na studia. Wcześniej raczej nie brałam udziału w zorganizowanych zajęciach artystycznych, może poza jednym małym i krótkotrwałym wyjątkiem.

Na studiach ograniczona ilość czasu nie pozwalała na rysowanie dla przyjemności, wcześniej zdarzało mi się zajmować portretami, które były i dalej są moim ulubionym rodzajem rysunków, ale nie miałam motywacji by tworzyć ich dużo, nie potrafiłam też poprawić sposobu, techniki, ale i ostatecznego efektu, który wychodził spod mojego ołówka.

Brak zadowolenia z końcowego wyglądu szkicu nie zachęcał do dalszych prób, wręcz przeciwnie, wobec czego przestałam zajmować się rysowaniem.

Postanowiłam wrócić do tego tematu po tym, jak moje postrzeganie muzyki zmienił jeden głos i kilka instrumentów. Brzmi dziwnie, a może nawet zagadkowo, prawda? Co muzyka może mieć wspólnego z rysowaniem?

Niewiele, ale w moim przypadku była to iskra, która najpierw powoli, a potem bardzo mocno zaczęła motywować mnie do rysowania portretów, które dawniej lubiłam tworzyć najbardziej.

Nie będę opisywać szczegółów, być może opowiem o tym w przyszłości, jeśli temat będzie interesujący dla Czytelników, ale istotne jest to, że słysząc utwór pewnego zespołu z Wrocławia, byłam pod tak ogromnym wrażeniem, że od razu zaczęłam sprawdzać , kiedy będzie można posłuchać go na żywo w Krakowie. Okazało się, że miałam szczęście i najbliższy koncert odbędzie się za kilka dni. Niemal od razu pomyślałam, że chciałabym przygotować ciekawy, własnoręcznie wykonany prezent, żeby wyrazić ogromny podziw dla grupy, która wywołała we mnie takie emocje. Wybrałam wykonanie portretu, bo uważałam, że ma szansę być wyjątkowym podarunkiem. Zabrałam ukończony portret na koncert, a po występie udało mi się nawet wręczyć go wokalistce. Wszystko się udało… No, prawie…
Bo po kilku dniach stwierdziłam, że rysunek jest po prostu słaby, prawie bez cieniowania, wyglądał jak wstępny szkic. Dodatkowo na moje krytyczne spojrzenie wypłynęły informacje, które zaczęłam czytać o zespole. Żona jednego z muzyków jest malarką, siostra drugiego także, mama wokalistki była nauczycielką plastyki, dużo później okazało się, że sam gitarzysta zajmuje się rzeźbą. Wobec czego grupa zna się nie tylko na muzyce, ale krąży wokół tematu szeroko pojętej sztuki.

Poczułam ogromny wstyd z powodu niewystarczających umiejętności i od razu zaczęłam szukać filmów instruktażowych o rysowania, by nauczyć się tworzenia portretów, które bez zakłopotania będę mogła podarować wokalistce ukochanego zespołu.

Szczęśliwym trafem, znalazłam kurs rysunku online i zabrałam się do roboty. A to wszystko działo się w 2019 roku.

Obiecuję, że to najdłuższy post, jaki tu przeczytacie 😉 Postaram się nie przynudzać, chyba, że Czytelnicy będą potrzebowali bardzo szczegółowych informacji o jakimś zagadnieniu związanym z rysowaniem.

Kamila Światły